skrzyżowanie równorzędne

Nie wiem czy zauważyliście, że od kilku dni mamy nowy znak : skrzyżowanie równorzędne - boczna od Elfow. To oznacza, że właściwie 98 % uczestników ruchu musi ustąpić pierwszeństwa mieszkańcom z bocznej Elfów. Zaznaczam, że jest tam słaba widoczność z powodu skarpy. Nie wiem kto ustalił takie rozwiązanie ale jest ono niebezpieczne a przede wszystkich niepraktyczne.

Zgadzam się, że pomysł ze znakiem jest beznadziejny. Mieszkańcy etapu V chcieli sobie ułatwić wyjazd, a przecież i tak jadąc pod górkę muszą się zatrzymać aby puścić wszystkich z prawej strony.
A może my na etapie I i II postawimy sobie zakaz wjazdu? Co Wy na to? Wink

czyli nawet do nas na osiedle doszedl juz ten durny zwyczaj stawiania znakow gdzie popadnie.
Jesli sie nie myle to wczesniej nie bylo znaku i sytuacja dla mieszkancow "dolnej" czesci Elfow byla identyczna. Takze po co ten znak?

Pod zakazem wjazdu powinna byc informacja "Droga prywatna" tak jak to jest na jednej z ulic miedzy domami na Kowalach. Swoja droga ciekawe jak legalnie zalatwia sie postawienie znaku drogowego.

Cześć.
Znak sam w sobie nic nie zmienia. Wszystkie drogi na osiedlu są równorzędne. Przecież nigdy nie było oznakowania, że jakaś droga jest podporządkowana lub główna. Zatem wszystkie skrzyżowania są równorzędne. Po prostu nie wszyscy mamy tego świadomość. Nie zawsze wpuszczamy sąsiadów z boku po mimo, że mamy taki obowiązek jeśli są z prawej.
Jeśli komuś przeszkadza sam znak może sprawdzić czy został postawiony legalnie. (Jeśli nie można go będzie zdemontować). Nie zależnie jednak od istnienia znaku, na naszych osiedlowych drogach obowiązuje zasada prawy-lewy.
Osobiście uważam znak za pożyteczny. Przypomina kierowcom (w tym pędzącym betoniarkom - jedna ostatnio nie zwolniła nawet przy placu zabaw) o tym, że czasem trzeba zwolnić. Ze wstydem przyznam, że sam zacząłem zwracać uwagę na to skrzyżowanie dzięki oznakowaniu. Nie czułbym się bezpiecznie gdybym miał stamtąd wyjeżdżać.
Hmm.. wyszło jakbym był jakimś nawiedzonym … Chciałbym tylko żebyśmy stworzyli fajne bezkonfliktowe osiedle. Mam to szczęście, że w najbliższym otoczeniu trafiłem na świetnych sąsiadów, zresztą wiele osób dookoła jest naprawdę OK szkoda byłoby to zepsuć.

Pozdrawiam

jacekzom napisał:

Pod zakazem wjazdu powinna byc informacja "Droga prywatna" tak jak to jest na jednej z ulic miedzy domami na Kowalach. Swoja droga ciekawe jak legalnie zalatwia sie postawienie znaku drogowego.

Jeśli droga jest państwowa występujesz do ZDiM z odpowiednim wnioskiem, nie wiem jak jest w naszym przypadku bo jest prywatna. Jak zadzwonisz to na pewno ci powiedzą.

Jeśli myślisz na poważnie o zakazie... usiądź pomyśl... odpuść sobie. Postawienie zakazu wjazdu prawdopodobnie nie przejdzie już na etapie wniosku. Nawet jeśli ze wzgl. na bałagan w administracji jakoś Ci się uda, następnego dnia sąsiedzi i mieszkańcy dalszych etapów złożą protesty i decyzja zostanie cofnięta. W akcie notarialnym masz wpisaną służebność wieczystą. Nikt normalny nie zgodzi się, żeby ją wykreślić. Każdy chce, żeby zarówno on jak i jego np. dostawca drewna mogli spokojnie przejechać.

A teraz tak czysto abstrakcyjnie... Załóżmy, że się udało...
Zamawiasz meble z transportem, przy drodze straszy wszystkich upragniony znak zakazu wjazdu "droga prywatna". Firma dzwoni, że dalej nie jedzie bo ma zakaz wjazdu... negocjujesz... bierzesz ewentualne mandaty na siebie... za extra kasę zgadzają się... Sąsiad z obok tylko na to czekał, bo sam nie mógł wpuścić dostawcy tydzień temu... Dzwoni po Policję, która wywala twojego dostawcę z prywatnej ulicy i wlepia mu mandat (płacisz zgodnie z umową)... Targasz swoje meble od rogatek osiedla... pada deszcz i robi się błoto, na jasnej kanapie pojawiają się plamy... machasz na ręką, to tylko kanapa, jakoś się wyczyści... uśmiech Cię nie opuszcza, jesteś naprawdę szczęśliwy... w końcu wiesz, że najdalej za tydzień gość 2 domy dalej będzie musiał przenieść kilka ton ziemi do swojego ogródka... Myślisz ja to mam fart, że mieszkam tak blisko...

Ludzie!
Dajmy sobie spokój z takimi pomysłami!
Za jakiś czas budowa się skończy, mieszkańcy ostatnich etapów wykończą domki, ruch się zmniejszy i wszystko będzie OK.
... Pod warunkiem, że dogadamy się w kwestii odśnieżania ale to inna historia...

Zgadza sie, ze postawienie znaku nic nie zmieniło bo byly to ulice rownorzedne ale ... tam jest duzo mniejszy ruch i wydaje sie byc oczywistym, ze to droga z mniejszym natezeniem ruchu powinna dostosowac sie do tej glownej a nie odwrotnie. Innymi slowy - powinnien stanac przy tej bocznej drodze znak "ustap pierwszenstwa". Tak wynika z czystej logiki. Choc z drugiej strony moze mieszkancy czuli sie bardzo niebezpiecznie czajac sie na tej gorce niewiadomo jak dlugo i postanowili przypomniec, ze to przeciez oni maja pierwszenstwo. Punkt widzenia zalezy przeciez od punktu siedzenia. Dla nas to odrobine niewygodna sprawa (bo przeciez wymaga tylko zwolnienia i wiekszej uwagi) ale dla nich moze znaczne ulatwienie.
Oczywiscie zgadzam sie, ze nie ma co tego roztrzasac, klocic sie itp. Nie zmienimy faktu, ze najwiekszym zagrozeniem na drodze sa robotnicy z budowy czy ci wykanczajacy nasze domy - jezdza jak szaleni i parkuja gdzie popadnie.

Dziamdziaryga...bez przesady z takim gdybaniem. Poza tym wiem, ze to bzdura. To tylko tak w ramach reakcji na "turystow" wszelkiej masci, a szczegolnie rajdowcow co to 40-50....

Chciałam tylko wyjaśnić, że z tym znakiem zakazu to był żart.
Szkoda życia na takie drobiazgi, zajmijmy sie lepiej odśnieżaniem bo zima już niedługo.

ja bym chetnie zlecil odsniezanie....
Nie wiem dlaczego w innych krajach jest mozliwe zorganizowanie odsniezania na takim osiedlu jak nasze. Znajomi w jednym z krajow gdzie sniegu jest wiecej niz u nas placa co miesiac do gminy "czynsz" i rano gdy trzeba cale osiedle domkow ma czysta droge lacznie z podjazdem i podejsciem + posypane wszystko piaskiem i sola. Nie ma ze oddzielna wlasnosc, ze ja mam 10m podjazu a Ty masz 50. Kazdy placi po rowno i finito, nikt nie dyskutuje, ze nie bedzie placil za to, zeby facetowi na koncu ulicy odsniezyli, bo on przeciez tam nie jezdzi.

Anita, twoja logika jest dość pokręta. Skoro w końcu przyznajsz rację, że drogi są równorzędne to nie ma tu miejsce na sformułowanie, że jedna z nich jest główna, a druga nie z uwagi na mniejsze natężenie ruchu. Przepisy ruchu drogowego dokładnie wyjaśniają powyższ zagdnienie i naszczęście nie zależą od punktu widzenia. Zapraszam więc do lektury, wykazujesz bowiem sporą niedojrzałość w wyrażaniu swoich opini (notabene mam nadzeje, że nie posiadasz prawa jazdy bo aż strach pomyśleć co możesz wyprawiać na drodze).

kroliks, Anicie chodziło o to, że jeśli w tym miejscu miał się pojawić znak, to powinien to być znak drogi z pierwszeństwem dla ul. Elfów.
Jadąc od Świętokrzyskiej wyjazd jest bardzo słabo widoczny zwłaszcza ze teraz jeszcze ktos postanowił parkować auto na samym zakręcie.
A Ty możesz wyrazić swoją opinię nie obrażając przy tym innych forumowiczów. Moja logika również jest pokrętna, również mam prawo jazdy więc juz zacznij się bać.

Agnieszko, w jednej kwestii mogę się z Tobą zgodzić mam prawo do wyrażania swoich opini i zamierzam z niego korzystać. Notabene nie tak łatwo mnie przestraszyć. Do zobaczenia więc na drodze. Buziaczki Laughing

Dzieki Agnieszka za slowa "obrony".
Nie dyskutuje o przepisach ruchu drogowego bo je znam. Wiem co oznacza, ze drogi sa rownorzedne. Dyskusja dotyczy kwestii dlaczego nie postawiono znaku ustap pierwszenstwa dla tej drogi bocznej. Znaki powinny ulatwiac zycie a nie utrudniac i powinny byc dostosowane do natezenia ruchu. Ale ... niewazne. Przeciez ja sie nie znam ... Laughing

A ... kroliks : prawko mam juz ladne 13 lat i jakos do tej pory zero stluczki. Ciekawe, co Question

Pewnie zaraz napiszesz, ze jezdze tylko w niedziele i swieta i to dlatego Smile

Pozdrawiam Cie i gwarantuje, ze nie masz sie czego obawiac spotykajac mnie na drodze. I witamy na forum bo zdaje sie, ze to Twoje pierwsze posty.

Wow widzę ostro poszło. Olejmy temat tego znaku szkoda bić pianę, lepiej zostawić energię na odśnieżanie.

Tomek pełne poparcie z mojej strony. Myślę, że warto zebrać oferty od kilku firm, wybrać najlepszą, stworzyć list przewodni do sąsiadów, że zrobiliśmy to i to w efekcie czego proponujemy taką formę i powrzucać je do skrzynek. Jeśli byłoby zaangażowanych więcej osób, można zamiast listu przejść się od drzwi do drzwi i pogadać. Dla jednej osoby to sporo pracy ale dla kilku osób nie byłoby tak źle. Kto się pisze na aktywne uczestnictwo proszę o wpisanie się. Podzielilibyśmy się pracą i spróbowali ruszyć coś na osiedlu. Ktoś musi zacząć.